niedziela, 19 grudnia 2010

#94 Lekcja fotografii. Kompozycja: przestrzeń i ciało.

To ile obiekt na zdjęciu zajmie miejsca, jest tak samo ważne jak to ile zostawi wolnej przestrzeni. A może nawet ważniejsze. Tak jak ze światłem: światło jest najważniejsze, ale jeszcze ważniejszy jest cień.



Simon Emmett


Zajmijmy się na początek czymś bardzo prostym i wyraźnym. To zdjęcie najnowszego GQ, za którym zbytnio nie przepadam, ale okładka w tym numerze jest bardzo dobrym przykładem na to co chciałbym dziś opisać. Zacznijmy od prostego odnalezienia linii, które tworzy ciało Rihanny.




Oprócz tych skośnych podziałów, możemy także zauważyć niewielkie odstępy poziome, prawdopodobnie użyte po to aby zachować balans (linie żółte).



Teraz, gdy już wiemy jakie linie na zdjęciu się pojawiają, możemy pomyśleć w jaki sposób się krzyżują i co w ten sposób tworzą. Spójrzmy jeszcze raz na ciało Rihanny i zastanówmy się co się dzieje na zdjęciu.



Możemy z łatwością zauważyć, że kompozycja na tym zdjęciu oparta jest na dwóch trójkątach, które przylegają do siebie tworząc bardzo wyważoną, spójną całość.


W bardzo przemyślany sposób fotograf zagrał na tym zdjęciu. Chciałbym jednak zwrócić uwagę jeszcze na kolejne trójkąty, które się tutaj pojawiają. Jak wspomniałem na samym początku to co tworzy ciało modelki jest tak samo ważne jak to, ile przestrzeni i miejsca zostawia na zdjęciu. Często ciało zlewa się z tłem i nawet gdy ciało modelki wygląda świetnie, coś na zdjęciu nie jest tak, często chodzi o przestrzenie, o których powinno się pamiętać. Są one potrzebne, aby nasze oko mogło łatwiej rozpoznać znane mu kształty ciała. Zaznaczyłem więc kolejne cztery trójkąty, które w idealny sposób dają naszym oczom chwile wytchnienia.





Jest to bardzo przemyślana fotografia, jednak oparta na bardzo prostej kompozycji znanej już od czasów średniowiecza. Podzielmy jeszcze raz to zdjęcie na kilka podstawowych elementów. Zacznę od złotego podziału (złotego prostokąta). Tak mniej więcej rozkładają się siły na tej fotografii. Linie nie są idealnie w 1/3 ramy obrazu, jednak mimo wszystko widać, że jest zachowany ład na tym zdjęciu.




Gdybyśmy chcieli rozbić to zdjęcie na jeszcze bardziej podstawowe elementy, moglibyśmy po prostu poprowadzić dwie linie, który stworzą nam podstawę kompozycji tego zdjęcia (trójkąty). Linie, które przechodzę ukośnie i krzyżują się w samym środku obrazu, nazywają się liniami diagonalnymi, mówi się więc, że kompozycja jest diagonalna. Zwykle taka kompozycja nadaje zdjęciu dynamiczności, jest niespokojna, częściej wykorzystywana w średniowieczu i baroku, niż w renesansie.



Zobaczmy, kto jeszcze jarał się kompozycją diagonalną.



Pieter Bruegel



Pieter Bruegel




Giotto




Marcin Tyszka fotografując Anję Rubik wykorzystał dokładnie tę samą kompozycję co Pieter Bruegel i Giotto na powyższych przykładach.


Marcin Tyszka



Jest to również bardzo dobry przykład kompozycji diagonalnej. Zauważmy jeszcze jedną rzecz, Marcin Tyszka w sposób godny podziwu zadbał o jeszcze jeden szczegół. Linia, która przecina środek zdjęcia, przecina dokładnie ucho Ani i niemal niezauważenie ociera się o czubek buta modelki. Taki smaczek! Dodatkowo druga stopa nie dotyka ziemi, co współgra z wirującą w powietrzu płachtą po drugiej stronie zdjęcia (za granicą, którą wyznacza linia zielona). Piękne!



I tu możemy znaleźć trójkąty, które dbają o to abyśmy mogli swobodnie wędrować wzrokiem po zdjęciu. Nie są tak wyraźne, bo tutaj kompozycja jest minimalnie mniej oczywista i trochę bardziej skomplikowana.



Gdy spojrzymy jeszcze raz, na zdjęciu możemy już łatwo zauważyć, że rozwiany płaszcz również tworzy ogromny trójkąt. Jest to najważniejsza część kompozycji, tworzy on najsilniejszy punkt diagonalny, a reszta czyli nogi i inne linie płaszcza tylko potwierdzają tą kompozycję. Dzięki temu, zdjęcie jest dynamiczne i pełne ruchu.


Marcin Tyszka


Przechodząc do bardziej skomplikowanych zastosowań takiej kompozycji, możemy tak jak w poprzednich moich notkach odwołać się do geniusza Stevena Meisela. Ten człowiek, nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

Świetne zdjęcie Gisele, również oparte na diagonalnych, jednak w o wiele mniej oczywisty sposób. Głównym akcentem jest to co odsłania podwinięta nogawka spodni. Jej prawa noga niemalże zbija linie diagonalne w dół do ziemi i wbija całą postać w ziemię, Gisele wydaję się cięższa. Nie będę już tego rozrysowywał, bo wydaje mi się to zbyt ulotne aby pokazać na liniach. Trzeba się po porstu mocno przyjrzeć. Odkryć gdzie przecinają się linie diagonalne i jak bardzo są słabe w stosunku do linii pionowych.



Steven Meisel


Kolejne zdjęcie dość proste....



Steven Meisel


To już mniej oczywiste...


Steven Meisel


Naprawdę niesamowity przykład tego co można zrobić zaczynająć od kompozycji diagonalnej. Tutaj dla utrudnienia dwie osoby fotografowane. Więcej możliwości, ale również więcej do ogarnięcia. Jak dla mnie mistrzostwo świata. Czapki z głów.





Kolejne zdjęcie z tego samego edytoriala. Na pierwszy rzut oka wydaje się tylko zbitką, kulą osób skotłowanych ze sobą, ale niestety nie jest tak prosto.



Steven Meisel


Jest to jak dla mnie demonicza wręcz zręczność w komponowaniu zdjęcia. Jest w tym coś bardzo nieprzyzwoitego, brudny geniusz! Zacznijmy od podstawowych linii, które kierują tym zdjęciem. Niebieskie linie trzymają wszystko razem, po to żeby się nie rozleciało.



Gdy połączymy zielone i czerwone linie, możemy zauważyć, że powstał duży trójkąt, który jest bazą kompozycji. W środku, którego znajdują się twarze modeli, w tym trójkącie to się dopiero dzieje! Wszystko wiruje i kręciło się dookoła, ale wciąż nie ma bałaganu! Niesamowita kompozycja. Meisel zdecydował się umieścić mały diamencik po to, aby ułatwić naszym oczom wędrówkę (niebieskie linie łączące twarze i oczy modeli). Nogi wystające ni z tego ni z owego zza głowy jednego z modeli zaznaczyłem czerwoną plamą. Nie wiem do końca jak to wytłumaczyć, ale gdyby ich tam nie było, kompozycja wydałaby sie zbyt prosta i ułożona. Porównałbym tą asymetrie do haromonii jazzowej, ktora zbija naturalnie ze soba brzmiace akordy i szuka czegos wiecej. Nogi, które wystają po obu stronach zdjecia są częścią trójkąta, więc nie są asymetryczne tylko łączą się i są równoległe z jego ramionami.




Na koniec zaznaczyłem jeszcze przestrzeń, którą szukają nasze oczy aby odpocząć. Nawet w tak skotłowanym zdjęciu udało mi się odnaleźć ich mnóstwo (Nawet więcej niż na zdjęciu rihanny)! Jak on to zrobił?! Masakra.




Na zkończenie już, chciałbym pokazać jak można wykorzystać brak tych przestrzeni na zdjęciu, a mianowicie jak wykorzystać efekt zlewania się ciała z tłem i fakturą obrazu. Równie genialny Mario Sorrenti.



Mario Sorrenti


Mario Sorrenti


5 komentarzy:

katarzyna pisze...

Nigdy nie patrzyłam na fotografię pod tym kątem,ale fakt - coś w tym jest. Teraz będę ciągle dostrzegała trójkąty ;)

greatstaystill pisze...

trójkąty są tylko orbitą po której powinno poruszać się nasze zauroczenie: geometryczna przynależność.
;]
pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

bardzo bym się cieszył gdyby takie kompozycje powstawały przez dokładne patrzenie przez matówkę i równe poziomowanie na statywie. niestety, w wielu przypadkach to zasługa postprodukcji, a nie światłoczułości fotografa, więc tak o to kupa... fotoszop jest źródłem zła

sadowska65@gmail.com pisze...

witam,wykład o zdjęciach na poziomie geometrii wykreślnej w technikum meblarskim.sorry, nie znam żadnego fotografa, a pracuję od 10 lat na sesjach zdjęciowych, który używałby tzw. przymiaru do kompozycji.to się nie dzieje ani w malarstwie, tym bardziej w fotografii.taka analiza możliwa jest tylko po zrobieniu zdjęcia, tylko po co.takie komponowanie jest kwestią wyczucia,intuicji i talentu, a nie trójkątów i linii wykreślonych wg swojego widzimisię.z kwestią równoważenia przestrzeni okalającej ogólnie należy się zgodzić.na wykładach z analizy dzieła sztuki takie problemy są omawiane,ale to dość oczywiste, przyjmując,że zdjęcia przygotowuje się pod publikację i obowiązujący layout.mimo to pozdrawiam

Flateel pisze...

Bardzo interesujący blog, ale trochę niewygodnie się czyta ze względu na małą czcionkę