
Tuż przy stacji Angel zaczęło rosnąć drzewo. To było chyba najładniejsze drzewo jakie mieszkańcy Londynu widzieli w swoim życiu. Zjawili się dziennikarze, a młodzi adepci fotografi zafascynowani blaskiem robili mnóstwo zdjęć swoimi cyfrowymi aparatami.

Oficerowie Metropolitan Police zamknęli ruch uliczny, w tym czasie na drzewo weszła grupka dzieci i zniknęła gdzieś wśród gałęzi. W ich ślady poszły kolejne dzieci. Policja nie mogła zapanować nad sytuacją. Przerażeni widzowie spoglądali na drzewo, które cały czas nie przestawało rosnąć. Z drzewa zaczęły spadać walizki, kolczyki, kamyki, jabłka, torby, gałęzie, bilety i zeszyty. Drzewem zaczęło coś trząść od środka.
Przeszedłem obok całego wydarzenia niewzruszony. Podążałem do galerii Victorii Miro wiedząc, że wystawione tam zdjęcia Williama Egglestona
to śmiertelna pustka wymuszona kompozycją.

www.victoria-miro.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz