Wczorajszy dzień skończył się w samym środku popołudnia. Byłem w szkole, miałem zaliczenie projektu. Ok. 15:20 prezentowałem poniższe zdjęcia. Omawialiśmy je do momentu, w którym jeden z nauczycieli dostał smsa o tym, że Lee Alexander McQueen popełnił samobójstwo. Po szybkim sprawdzeniu informacji w internecie zrobiliśmy krótką przerwę na papierosa. Potem wróciliśmy do omawiania prac, ale tak naprawdę dzień się już skończył.
Gdzieś zaraz już po rozpoczęciu nastąpiło zakończenie, wprost - ale chyba nie powinniśmy się dziwić, przecież kierunek ma znaczenie tylko w muzyce.
McQueen był czymś co ciągle rosło, teraz oficjalnie stało się ciężkim pomnikiem. To taki moment kiedy moda, której jedyną pewną cechą jest zmiana, po prostu się zatrzymuje.
Gdyby miało to jakieś znaczenie, zadedykowałbym te zdjęcia jemu.
piątek, 12 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
na pewno zostawil po sobie duza luke, ktorej nikt nie bedzie umial wypelnic. tak sie dzieje gdy umiera ktos genialny.
a co do twoich fotek-czemu takie ciemne?
pozdr
moze mamy inaczej ustawione monitory.
Prześlij komentarz