środa, 15 lipca 2009

#37 Diane Arbus, Szczerość jako odruch.

Diane Arbus at Timothy Taylor Gallery
Szczerość jako odruch.





Wszystko było absurdalne jak żałoba, a wyśnione przez innych księżniczki przechadzały się bezcelowo wobec braku klasztornych dziedzińców.

Fernando Pessoa




po pierwsze nie jesteśmy ale jestem

po drugie jeśli już liczę liczę w sobie(...)

jestem młodym chłopcem który w waszych oczach

nigdy nie dorośnie to co istnieje jest obiadem

który chłopiec chce zjeść bo jest głodny

bo pływał cały dzień bez żadnych symboli(...)

w innym z rodzajów języka jestem buddyjskim mnichem

i odrzucam to wszystko i nikt nie może mnie sprawdzić

w innym z rodzajów świata powtarzam ten wiersz jak mantrę

po pierwsze bo mogę się mylić po drugie ponieważ chcę

Szczepan Kopyt frag. „mantra wartości dodatkowej względnej i bezwględnej” z „Sale Sale Sale”, wbp 2009






To bardzo delikatne i zawstydzające, ale ja naprawdę wierzę, że istnieją rzeczy, których nikt nigdy nie zobaczy, dopóki ich nie sfotografuję.

Diane Arbus


Zawsze mnie zastanawiało jak niektórzy ludzie to robią, że żyją na krawędzi – dla innych zupełnie nieodpowiedzialni. Moje życie jest w gruncie rzeczy normalne. Co z tego, że rzuciłem wszystko i wyjechałem? Tutaj, w Mieście Marzeń jest przecież typowo: mam pracę, konto w banku i dużą siatkę na zakupy z Tesco. Jak to się dzieje, że niektórzy nie żyją według reguł ani ram czasowych? Zawsze się bałem takich ludzi, tak jakby wiedzieli coś o czym ja nie wiem, czułem się zawsze gorszy, bo podświadomie wiedziałem, że jeżeli coś jest tak bardzo niezależne musi przecież być prawdziwe, albo raczej prawdzie niesamowicie bliższe. Ja muszę w otaczającym mnie świecie wciąż szukać błędów, załamań, dziur i pęknięć, podczas gdy oni je tworzą z milczącą pewnością siebie. Może istniał jakiś moment, w którym mogłem wybrać ich drogę, moment który przeoczyłem – jeżeli tak, to czy oznacza to, że szukam czegoś zupełnie innego?


Nie możesz sprawić, że zaczniesz pracować, dzięki powieszeniu ładnego obrazka na ścianie, albo dzięki temu, że znasz siebie. Bardzo często poczucie, że znasz samego siebie nie doprowadzi cię nigdzie. Czasem porzuci cię i będziesz pusty. Tak, oto jestem, to właśnie ja, mam swoją historię, wiem jakie zgadaki tego świata mnie ciekawią, wiem co mnie denerwuje. Ale jednak są chwile kiedy to wszystko wydaje się pomagać.

Diane Arbus


Spotkałem kilka takich osób i mimo wielu idealnych okazji do nawiązania znajomości, to nigdy nie udało mi się z nimi nawet chwilę poważnie porozmawiać, oczywiście że chciałem, ale po prostu nie potrafiłem, choćbyśmy mieli siedzieć koło siebie aż do zamknięcia knajpy. Może czułem gdzieś, że moja własna niezależność (o którą ja muszę walczyć każdego dnia – oni nie, wydaje się, że im jest ona dana) może okazać się słabsza, może się ugiąć i stracę to nad czym pracuję codzinnie – poczucie, że to ja kieruję swoim życiem. Tacy ludzie, którzy potrafią sobie radzić bez pracy, bez zleceń, a jednak w jakimś mieszkaniu, gdzieś na punkowym squacie, coś jedzą, mają jakieś farby, klisze fotograficzne, gitarę basową czy biurko choćby (ale nie chodzi tylko o rzeczy materialne, znajdują się na krawędzi także w sposobie jaki oceniają świat, jak go opisują i co z niego zabierają; nie patrzą w oczy gdy się z nimi rozmawia) i pracują od rana do nocy, próbują uchwycić sens, który panoszy się po ich ciele i umyśle. Może właśnie na tym polega geniusz, aby porzucić to wszystko co normalne, to co przeszkadza w delikatnym i wymykającym się nieustannie z rąk procesie tworzenia?Może właśnie na tym polega geniusz, aby zostawić wszystko za sobą, nie odwracać się, gdy się już coś zaczęło nie kończyć tego, tylko brnąć dalej i odkrywać ciągle nowe ścieżki, które prowadzą prosto do wyjścia, do wnętrza, które nosimy w sobie jak wolność.

Może właśnie na tym polega geniusz, aby porzucić wszystko czego nie pragniemy, nie oglądać się za siebie i wierzyć, że powietrze, które się wdycha, jednak jest troszeczkę czyste.


Diane Arbus

Znałam kiedyś dziwkę, która pokazała mi kolorowy album fotograficzny zrobiony przy pomocy kieszonkowego aparatu. Były to fotografie klientów. Nie mam na myśli tych zdjęć z całowaniem. Po prostu faceci siedzący na łóżku w hotelowych pokojach. Pamiętam jednego mężczyznę w staniku. Tak jakby każdy przymierzył stanik, tak jakby każdy spróbował czegoś czego nie posiada, a co ma ta druga osoba. To było takie smutne, rozdzierające serce.

Diane Arbus







Większość ludzi przechodzi przez życie bojąc się, że doświadczą czegoś traumatycznego. Szaleńcy zostali urodzeni ze swoją traumą. Oni już zdali test życia. Są arystokratami.

Diane Arbus



To Stefan Bibrowski, urodzony pod Warszawą, cierpiał na rzadką chorobę hipertrichozę. Całe jego ciało było pokryte włosami. Film „Fur: An Imaginary Portrait of Diane Arbus” (w którym główną rolę cudownie zagrała śliczna Nicole Kidman) opowiada historię, która skupia się na momencie, gdzie Diane Arbus poznaje Stefana Bibrowskiego.







Timtohy Taylor Gallery

Wszystkie cytaty z Diane Arbus pochodzą z: „Diane Arbus: an Aperture Monograph” New York, 1972


4 komentarze:

kal. pisze...

fotografie fenomenalne, film również świetny. jak dla mnie arbus jest rangą newtona, tylko w innych dziedzinach fotografii.

greatstaystill pisze...

och tak, arbus jest fenomenalna.

kal. pisze...

tak z ciekawości, przeczytałabym chętnie Twój wybór najlepszych polskich młodych fotoreporterów i fotografów spoza reportażu. tych, o których jest głośniej, pomijając rodzaje "to kolega mojej znajomej". ;) z tego co widzę do tej pory, przytakuję Twoim opiniom - ciekawam, czy i to by się sprawdziło.

greatstaystill pisze...

mam nadzieje, ze za bardzo nie bede generalizowal. ech. no wiec.

jezeli chodzi o dokument, to jest to dla mnie cos... hm... nieosiagalnego. uwielbiam dokument, taki ktory odrywa sie od agencji magnum (z calym szacunkiem do agencji magnum, ale najlepszym przykladem na to, ze maja okreslony schemat myslenia
jest to, ze chcieli wywalic martina parra). ale dokument to cos co mimo wszystko lezy poza kregiem moich silnych fascynacji (prywatnych projektow i fetyszow) wiec nie czuje sie pewnie o nim mowic. jezeli chodzi o polski dokument to leżę na skałach - nie mam pojęcia.

jeżeli chodzi o polskich fotografow ogolnie. jestem tu dosc okrutny. po pierwsze to nie skupiam sie na nich tak jak na zgranicznych z kilku powodow: nie widzialem w polsce nic czego bym nie zobaczyl za granicą, po drugie mam plik z wieeeeeelka listą nazwisk ktore musze sprawdzic, wiec brakuje mi po prostu czasu na polske, no i po trzecie gdy juz ktos jest dobry to zżera mnie zazdrosc troszeczke, i na sile szukam bledow i kluczowych inspiracji :P

jezeli chodzi o fotografie mody, to mam wrazenie ze w polsce brakuje jeszcze kogos "waznego". takiego ktory by tworzyl nowe sciezki. ciagle gdzies czuje, ze ludzie robiacy dobre zdjecia, to ludzie ktorzy zajeli sie fotografia mody zeby wypelnic dziure na rynku, tacy graficy komputerowi w fotografii - maja okreslona wrazliwosc, ale nie zaczeli od fotografii, tacy ktorzy nigdy nie kochali sie w modelkach erwina blumenfelda, tylko zaczeli sie po prostu zajmowac fotografia bo byl na to popyt no i tak juz zostalo.
dzieja sie jakies takie akcje ze wolanski, czy poremba sa zajebisci, ale nie w taki sposob, zeby inspirowali. wieteska jest swietny ale nie wydaje mi sie zeby fashion to bylo to. brodziak: czekam az nam wszystkim dojebie, bo gdzies szuka w sobie szuka i mysle ze znadzie, bo ma talent.
no i wiele innych nazwisk...

oczywiscie wylaczajac kobielskiego i tyszke - jakiekolwiek by nie robili zdjecia, to i tak w polsce raczej sie srednio udzielaja.

no, ale przeciez... moge sie mylic.


blablabla, czuje sie zle po tak plytkim okresleniu czyjejs pracy i potu. to TYLKO blog. jak bede pisal ksiazke, to przysiegam, ze sie bardziej przyloze i oddam co cenne.