czwartek, 27 grudnia 2012

#107 Adam Mazur - Decydujący moment





Liczba stron: 392
Oprawa: twarda
Wymiary: 220x290
 ISBN: 978-83-62376-20-9
 Wydawnictwo: Karakter



Więc mam przed sobą Decydujący moment.  Antologię, która jak to każda antologia, wzburzy morze głosów o to dlaczego jeden fotograf się tam znalazł, a drugi fotograf się tam zupełnie nie znalazł. Autor Adam Mazur przewidział tę sytuację i we wstępie umieścił całą listę osób, które w tej książce się zupełnie nie znalazły i to nie ze względu na to, że się nie nadają, ale dlatego, że po prostu zabrakło dla nich miejsca z czysto przyziemnych powodów - inaczej książka musiałaby być nienaturalnie ciężka i niewygodna. Wydaje mi się, że próba podjęcia takiego wyzwania jak antologia jest samą w sobie wyprawą nienaturalnie ciężką i niewygodną, więc trzeba się z szacunku lekko ukłonić w stronę odważnego autora, natomiast zaraz potem o tę całą listę nazwisk, które się w tej książce nie pojawiły można by się też pokłócić, ale właściwie to po co?

Jeżeli chodzi o sam pomysł to trzeba zaznaczyć, że podtytuł tej książki brzmi: Nowe zjawiska w fotografii polskiej po 2000 roku. i to tłumaczy wybór autorów i zdjęć do tej publikacji. Nic natomiast nie tłumaczy dlaczego jest to tytułowy decydujący moment, a raczej nic nie tłumaczy w zasadzie użycia tak ważnego dla fotografii sformułowania - aż trudno to przełknąć; kałuża, w którą się wpada.

Mam wrażenie, że samo zadanie tej publikacji - czysto informujące - zostało spełnione. Adam Mazur we wstępie nakreśla co stało się w historii fotografii polskiej po 89 roku aż do współczesności i właściwie zostało mi zaprezentowane mnóstwo faktów, o których wcześniej nie miałem pojęcia. To najważniejsza część tej antologii i powinna być ona rozwinięta. Natomiast tego typu książki nie sprawiają, że zaczynam w fotografii dostrzegać coś więcej lub coś mniej. I można by się pokłócić, ale właściwie to po co?

2 komentarze:

kamari pisze...

Zgadzam się, że tytuł publikacji jest cokolwiek nieuzasadniony (tzn uzasadniony chyba tylko swoim, nie da się ukryć, przyciągającym uwagę brzmieniem). Robiłam na studia projekt o Cartier-Bressonie, chciałam pokazać, jak jego motto inspiruje do dziś mnóstwo innych fotografów, w tym fotografów polskich. Sięgnęłam w tym celu do wspomnianej publikacji, i znalazłam właściwie tylko jedno zdjęcie, które pasowało do tej maksymy. Ale oczywiście dobrze, że taka publikacja w ogóle powstała.

Anonimowy pisze...

hej, przeczytałam tutaj, iż studiujesz na London College of Fashion. Nie wiem czy jeszcze tutaj wchodzisz, ale jeśli to czytasz, to bardzo Cię proszę, odezwij się do mnie na mejla, bo mam parę pytań odnośnie tej uczelni. :) pozdrawiam, will.karolina@wp.pl