sobota, 4 września 2010

#82 Richardson Magazine Issue A4


Ukłucie chłodu w żołądku, ból i zawroty głowy, i nastawiłem metronom, stoper wspomnień, na próżno. Ktoś mówił o pożądaniu, mówił niewyraźnie: pisałem o czarnym wietrze z piątej pieśni piekła. I było tak duszno. Czy największą radością, jaką możemy komuś dać, nie jest cudowna radość przekraczania granic razem i potajemnie, we dwójkę, na przekór światu? Chciałem cię przeszmuglować w zupełnie nieznane ci strony, gdzie sztuką jest chłodna uległość, zmyślna i natychmiastowa.
Andrzej Sosnowski, "Kobieta otwierająca telegram, na jej twarzy maluje się niepokój"


Richardson Magazine redagowany przez Andrew Richardsona, stylistę, byłego asystenta Stevena Meisela (!!!). Czyli to coś co trzeba mieć. Ciałem numeru jest Sasha Gray, o której mogliście ostatnio przeczytać w Wysokich Obcasach.

Jest to o tyle magazyn pornograficzny co erotyczny. Czy tylko mi wydaje się, że to słowa znaczą już właściwie to samo?

W gruncie rzeczy pornografia, to inny rodzaj patrzenia na ciało. To gatunek, który dziś próbują rozwinąć tacy ludzie jak Sasha Gray, próbują przesuwać granice między tym co obrzydliwe i uprzedmiotowione, a między tym co piękne i zmysłowe – do granic możliwości, do tchu, do kości. Do utraty snu.

Narządy rozrodcze fotografowane z tak bliska, że trzeba nauczyć się patrzeć na nowo. Moja synestezyjna mentalność podpowiada mi taki obraz: niebo tak szkliste jak w niebieskim płomieniu stłuczona kaplica.

Moda to ciało, można to bliżej wytłumaczyć poprzez fragment eseju Susan Sontag:

(...)„obsceniczność” jest dla człowieka czymś pierwotnym, ideą zakorzenioną w ludzkiej świadomości o wiele głębiej niż chora społeczna awersja wobec tego, co cielesne. Ludzka seksualność jest, nie wspominając nawet o jej poskramianiu przez chrześcijaństwo, zjawiskiem podlegającym nieustannej dyskusji, i, przynajmniej potencjalnie, bliżej jej do przeżyć ekstremalnych niż do codzienności. Nawet w swej najłagodniejszej formie, seksualnością wciąż rządzi demoniczna siła. Co pewien czas popycha ona ludzki umysł w kierunku niebezpiecznych żądzy z pogranicza tabu, które wahają się od nagłej, nieuzasadnionej chęci wykorzystania przemocy wobec drugiej osoby, do iście zmysłowej tęsknoty za całkowitym uśpieniem własnej świadomości, do tęsknoty za śmiercią. Nawet gdy rozumiemy uprawianie miłości w kategoriach prostych odczuć fizycznych i nastroju, nawet wtedy akt miłosny przypomina atak epileptyczny, przynajmniej do tego samego stopnia, a może nawet bardziej, co spożywanie posiłku czy rozmowę. Każdy kiedyś odczuł (przynajmniej w swych fantazjach) siłę erotycznego przyciągania związaną z fizycznym okrucieństwem, czy erotycznego powabu rzeczy wstrętnych i odrażających. Te zjawiska są dla człowieka czymś zupełnie naturalnym. Jeśli tylko nie wykluczymy ich, traktując jako czyste zaburzenia nerwowe, to obraz ludzkiej seksualności będzie inny, i bardziej skomplikowany, od tego popularyzowanego przez oświeconą opinię publiczną.

Susan Sontag, frag. z "The Pornographic Imagination", tłum. Karolina Lea Żabierek - guerilla translator


Dlatego właśnie fotografia mody przyjęła ten sposób obrazowania, wcześniej w żadnej ze sztuk niewyeksploatowany, a potrzebny!

Bardzo kontrowersyjny magazyn, przypomina o tym, że nasze narodziny wyglądają tak jak każde narodziny, że nasza doskonałość wygląda tak jak każda niedoskonałość.


Miasto Marzeń zabrzmiało miękko w mokrym cieniu: zmysłowa tęsknota za całkowitym uśpieniem własnej świadomości.

Brak komentarzy: