piątek, 26 czerwca 2009

#31 Monika Jagaciak / JAC

JAC - nasza duma.



D&G backstage


Trzymam kciuki coraz mocniej! Nie tylko dlatego, że pochodzi z mojego rodzinnego miasta i jak chodziłem na wagary w liceum to za każdym razem mijałem starą siedzibę jej agencji – ja i agencja nieświadomi przyszłości.

Monika robi karierę i bardzo dobrze. Została nominowana w tegorocznym konkursie Elle Style w kategorii największe wydarzenie w modzie. Brała już udział w milionie pokazów, a nawet zamykała i otwierała niektóre z nich. Ma za sobą pierwszy edytorial w paryskim Vogue i kampanię Calvin Klein.

Na thefashionspot.com krążą pogłoski, że Steven Meisel nie zamierza jej robić zdjęć, bo nie był pierwszy – prześcignął go Peter Lindbergh - plemienna, stadna, iście lwia samolubność! Chociaż mało to prawdopodobne, bo przecież Monika jest jak Pivovarova i Vodianova w jednym. Jej sukces jest już pewny, pozostaje tylko przyjemnie czekać.


David Sims

David Sims



Agencja GAGA


poniedziałek, 22 czerwca 2009

#30 William M. Vander

William M. Vander lata 1900-1910










środa, 10 czerwca 2009

#29 Leżę w wannie w warszawskim hotelu Metropol i płaczę. - Helmut Newton. & sen.


Helmut Newton at Hamiltons Gallery




Po raz pierwszy poczuła, że jest w obcym kraju. Ktoś pchał ją od tyłu, zmuszając do wejścia w głąb wagonu. Opierała się, nie widząc miejsca, gdzie mogłaby się przesunąć i wpadła na siwobrodego mężczyznę, który spojrzał na nią surowo. Poczuła się jak niesforne dziecko. –Pardon Monsieur – powiedziała, usiłując odchylić się w bok, lecz bezskutecznie: napierający z tyłu tłum pchnął ją do przodu; potykając się o wyciągnięte ciała i sterty bagażu dotarła na środek wagonu. (...) Przemykając pomiędzy przykucniętymi postaciami, podeszła do ściany bez okna, oparła się o nią, wyjęła z torebki perfumy i wtarła sobie w twarz i szyję, mając nadzieję, że zneutralizują bądź przynajmniej złagodzą alkoholową woń szampana.(...) Kiedy pociąg zwolnił,a potem stanął, mężczyzna o twarzy lwa zniknął. Wysiadła i pobiegła w deszczu na koniec pociągu. (...) Na korytarzu ujrzała rozmawiających ludzi. Odwróciła się, poszła do toalety, zamknęła się w środku, stanęła przed niewielkim owalnym lustrem wiszącym nad umywalką i zaczęła robić sobie makijaż w świetle lampy migoczącej nad głową. Nadal dygotała z zimna, woda ciekła jej po nogach na podłogę. Kiedy uznała, że może się pokazać Tunnerowi, wyszła z toalety i przeszła korytarzem do wagonu pierwszej klasy. Drzwi przedziału były otwarte. Tunner z melancholijną miną wyglądał przez okno. Gdy weszła, odwrócił głowę, po czym zerwał się na nogi.

Paul Bowles, frag. z: „Pod osłoną nieba”, Zysk i S-ka, 1998




Leżę w wannie w warszawskim hotelu Metropol i płaczę. To ja przekonałem angielskiego Vogue’a aby pozwolił mi wybrać się ekspresem Berlin-Moskwa, by zrobić serię zdjęć w pociągach i na dworcach. To brzmiało tak romantycznie. Chciałem pojechać aż do Moskwy, ale Rosjanie nie dali nam wizy, więc zatrzymaliśmy się w Warszawie. Jakim byłem głupcem. Miałem sześć dni na zrobienie szesnastu stron i oto jestem – w Warszawie, trzy dni minęły a ja zrobiłem tylko dwa zdjęcia, w ukryciu na Dworcu Głównym w Warszawie. Redaktor i ja biegaliśmy po całym mieście przez dwa dni, próbując dostać pozwolenia i nic z tego: godziny czekania, czerwona taśma i nic. Już podróż z Berlina tutaj była koszmarem. Za każdym razem kiedy chceliśmy udać się do wagonu restuaracyjnego jakiś strażnik zatrzymywał nas w korytarzu powtarzając: „Kontrolle, Kontrolle” i musieliśmy wracać do przedziału. Czasami byliśmy zatrzymywani tak blisko restauracji, że czuliśmy przepyszny zapach zupy z kapusty. Mieliśmy tuziny bagażu z rzeczami, które miałem sfotografować w pociągu. Gdy zrobiłem zdjęcie w poczekalni na dworcu w Warszawie, zostaliśmy niemal zlinczowani. W momencie, w którym moja modelka usiadła pośród wyczerpanych podróżnych, mając na sobie tę bogatą rosysjką marynarkę i ten szalony kapelusz, i te buty, natychmiast wyczułem wrogość. Mężczyzna obok niej był pełen wódki i wystarczyła chwila aby rozpoczął awanturę. Ale to wyglądało dla mnie tak dobrze, że po prostu musiałem mieć jedno zdjęcie. Wszystko skończyło się naszą porażką i bardzo szybkim wycofaniem się, aby uniknąć zwabienia policji, ponieważ nie mieliśmy pozwolenia, a pociągi i dworce należą do strefy militarnej. Gdy wyszedłem z wanny, spotkałem się z redaktorem na dole w barze. Zdecydowaliśmy, że jedyną rzeczą, którą mogliśmy zrobić było złapanie następnego pociągu na zachód. Wyruszyliśmy tej samej nocy o 23. Gdy pociąg odjechał ze stacji, ubraliśmy modelkę. Natychmiast zacząłem ją fotografować, pracowaliśmy całą noc w jadącym pociągu, by nadrobić stracony czas. Zostały nam tylko trzy dni.

Helmut Newton, frag. z: „World without Men”, Schirmer Art Books, 1993




Odzwierciedlenie uczuć bohatera polega czasem na pokazaniu czegoś zupełnie przeciwnego. Dlatego w fotografii erotycznej strach, gniew czy niezrozumienie bywa dokładnie tym czym faktura płótna w malarstwie – szorstkie ślady pędzla stanowią wypukłość, która dopiero po drugiej stronie skrywa prawdziwą falę obrazu. Biżuteria nie jest mniej ważna niż gest. Tak, dokładnie wiem w co była ubrana, jak bardzo mokre były jej włosy, w którym momencie zdjęła pierwszą rzecz. W bieli zgadzam się dokładnie tak samo jak w czerni. Ona robi to na co nie zgadza się nigdy, ale gdy potem spojrzy na zdjęcie, jakby w kluczowym dla rozwoju akcji momencie, zrozumie potrzebę skupienia się na tym co tu i teraz. Trzeba dokładnie wszystko przemyśleć, jeżeli każda rzecz będzie zaraz dokładnie swoją odwrotnością. Trzeba pamiętać, że uśmiech wzbudzi smutek, a śmiech żal.














Helmut Newton był i będzie dla mnie geniuszem fotografii, w której wykorzystuje się lustro. Za każdym razem, gdy robię zdjęcia, w których kluczową rolę odgrywa lustrzane odbicie, czuję że Helmut Newton stoi za mną z miną, która mówi, żebym zajął się lepiej czymś innym, bo on wykorzystał już wszystko co dało się zrobić w tej sferze, że zostawił już tylko okruszki; nic wielkiego nie może się już przytrafić. Tytuł jednej z książek Newtona to „Świat bez mężczyzn”. Pomysł na książkę powstał w głowie fotografa, gdy uświadomił sobie, że od kilkunastu lat jest świadkiem bezustannej pracy tysięcy ludzi, która skupia się wokół kobiet. Tak jakby historia świata była historią seksualności, a walka wciąż nieczysta. Ale to co zaskakuje najbardziej i do czego dąży każde zdjęcie, to wolność. Wolność nie poparta niczym, zupełnie niczym. Zwierzęca wolność, seksualna i zupełnie delikatna.








Lecieliśmy helikopterem nisko nad wodą, bardzo powoli. Rzeka była ogromna, wyglądała jak ocean, ponad jej taflą wyrastała zielona trawa, niebo było beżowopurpurowe. Mijaliśmy radosne i zaciekawione zwierzęta. Mój asystent trzymał nagą modelkę za nogi(tuż przy kostkach), gdy ta lecąc nisko nad wodą dotykała trąb słoni, puszystych żyraf i energicznych małp – była przy tym całkiem naga. Ja kręciłem wszystko Nikonem D90 ze standardowym obiektywem 18-55mm, miał to być krótkometrażowy film, ale projekt zaczął zmierzać w złym kierunku i mimo, że wszystko wyglądało cudownie, a cała moja ekipa wiedziała, że to jedna z najlepszch przygód w ich życiu, to ja byłem nie do końca zadowolony. Instruowałem wciąż mojego asystenta, aby spróbował ułozyć w powietrzu jej ciało trochę inaczej, aby leciała nad powierzchnią wody bardziej poziomo. Modelka mimo niebezpieczeństwa i niewygodnej pozycji wyglądała na szczęśliwą. Dałem znak pilotowi aby przyspieszył. Po chwili powiedziałem asystentowi aby na mój znak puścił ją do wody. Razem z modelką do wody wpadł także aparat – nie wiem jakim cudem, ale rzuciłem nim pod takim kątem, że wpadł do wody równo z modelką i zanurzył się z nią na tą samą głębokość. Gdy potem w studiu puściliśmy materiał filmowy wyglądał niesamowicie. Ciało modelki otulały miliony bąbelków w soczyście niebieskiej wodzie poprzecinanej zielonymi pędami wodorostów, trawy i tęczowymi rybami. Bałem się, że może się nie udać, ale wszystko było cudowne. Skąd w wodzie tyle kwiatów? Kolory, soczystość, twarz i zachowanie modelki, aż po zwierzęta - idealnie. Cała ekipa nie mogła w to uwierzyć. Uświadomiłem sobie jednak, że z krótkometrażowego filmu nici, że to musi być teledysk. Gdy to oznajmiłem, wszyscy przyznali mi rację. Pozostało tylko wybrać piosenkę.


hamiltonsgallery.com

środa, 3 czerwca 2009

#28 Helmut Newton, Ellen von Unwerth, Steven Klein

Helmut Newton




Ellen von Unwerth



Steven Klein

wtorek, 2 czerwca 2009

#27 Sonja Thomsen


Sonja Thomsen